|
Forum dla uczestników Małopolskiego Konkursu Języka Polskiego
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amon_Amarth Nowy użytkownik
Dołączył: 18 Sie 2010 Posty: 41
|
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 13:56 Temat postu: Gringo wśród dzikich plemion - omówienie |
|
|
Kochani stoiccy koczownicy! bardzo lubię żerować na waszych wiadomościach (przynajmniej nie trzeba robić "rzetelnych notatek")
więc dziś postanawiam tez poprosic o skomentowanie ksiazki pana wojtka. jak znajde cos madrego to sie podziele, ale wiecie ze u mnie z tym trudno |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 13:56 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maadziaa Weteran
Dołączył: 29 Lis 2009 Posty: 495
|
Wysłany: Wto Paź 12, 2010 14:11 Temat postu: |
|
|
Nie wszyscy jeszcze wiedzą, że u Ciebie z tym trudno, bo na razie niezbyt zaistniałaś na forum . A tak poważnie, ja już notatki zrobiłam dawno, co w moim przypadku jest zupełnie normalne . Jak będę miała trochę czasu to Wam coś podeślę, bo dziś z czasem krucho... . |
|
Powrót do góry |
|
|
SybillaVane Bywalec
Dołączył: 13 Paź 2010 Posty: 64 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw Paź 14, 2010 17:49 Temat postu: |
|
|
Czy ma kots pomysł pod jakim katem moga sprawdzic nasza wiedze z tej ksiazki?
Przyszlo do glowy, ze moga byc pytania dot. jego doswiadczenia zdobytego w czasie spotkan z indianami, ogolnie z zupelnie obca kultura.
Czytalam juz te ksiazke jakis czas temu, teraz powtarzam i jestem w momencie nielegalnych wjazdow do Gwatemali. Super ze jest lektura taka hmm... mniej lekturowa niz te wszystkie inne.
Czekam na wasze spostrzezenia. Beda na pewno 100% madrzejsze niz te moje wypociny
Jeśli chcesz mieć szanse zdobycia czegokolwiek w Konkursie Języka Polskiego, musisz dbać o poprawność językową tekstów pisanych zawsze i wszędzie! Powyższy wpis zawiera dużą ilość błędów. Czy aż tak trudno zastanowić się i poprawnie zapisać kilka zdań? Powtarzanie błędnego zapisu utrwala złe nawyki, które ujawniają się pod wpływem stresu podczas wykonywania zadań konkursowych. Polonistką jest się cały czas, Ty chcesz nią jedynie bywać od czasu do czasu. Administrator
Dobra dobra! Juz poprawiam! I znalazlam tylko dwa bledy. Nie wiem czego tu sie czepiac. Moze ktos mnie jeszcze oswieci?!
Proszę bardzo! Tylko dwa błędy? Postanowiłem skopiować Twój tekst i zaznaczyć poprawki zieloną czcionką. Zobacz, ile tych błędów w rzeczywistości jest.
Czy ma kots (ktoś) pomysł pod jakim katem (kątem) moga (mogą) sprawdzic (sprawdzić) nasza (naszą) wiedze (wiedzę) z tej ksiazki (książki - przy okazji dodam, że książka to przedmiot wykonany z papieru, Waszą wiedzę sprawdzać będą ze znajomości utworu literackiego)
Przyszlo (Przyszło mi) do glowy (głowy), ze (że) moga (mogą) byc (być) pytania dot. jego doswiadczenia (doświadczenia) zdobytego w czasie spotkan (spotkań) z indianami (Indianami), ogolnie z zupelnie obca kultura (ogólnie to zupełnie obca kultura).
Czytalam juz te ksiazke jakis czas temu (Czytałam już ten utwór jakiś czas temu), teraz powtarzam i jestem w momencie nielegalnych wjazdow (wjazdów) do Gwatemali (Gwatemalii). Super ze jest lektura taka hmm... mniej lekturowa niz te wszystkie inne (Super, że jest taka hmm... mniej lekturowa niż te wszystkie inne).
Czekam na wasze spostrzezenia (spostrzeżenia). Beda (Będą) na pewno 100% madrzejsze niz (mądrzejsze niż) te moje wypociny
Można być po prostu rzemieślnikiem, można też być mistrzem. Wybór należy do Ciebie. Administrator
Przepraszam, ale niebardzo rozumiem, czemu musicie sie doczepiac do niepisania polskich liter! Dla mnie jest to poprostu irytujące!
I chyba znalazlam sposob na wasze zbulwesrowanie- potraktujcie mnie jak cynika!
Ostatnio zmieniony przez SybillaVane dnia Nie Lis 07, 2010 13:45, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aveire moderator
Dołączył: 19 Lip 2009 Posty: 197 Skąd: że znowu.
|
Wysłany: Pią Paź 22, 2010 17:28 Temat postu: |
|
|
Amon_Amarth napisał: | chyba lśnisz maadziaa |
Maadziaa napisał: | Lśnię ?? Chyba Ci się coś pomyliło . |
Zapachniało Dukajem...
Spam poszedł do kosza. Człowiekowi z pierwszego posta uprzejmie doradza się pracę nad sobą.
I nie spamujcie, dzieci. Wstyd. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maadziaa Weteran
Dołączył: 29 Lis 2009 Posty: 495
|
Wysłany: Sob Paź 23, 2010 16:20 Temat postu: |
|
|
Przepraszam Aveire . To się więcej już nie powtórzy:P. |
|
Powrót do góry |
|
|
Milenka Weteran
Dołączył: 21 Paź 2010 Posty: 1765
|
Wysłany: Nie Paź 24, 2010 13:45 Temat postu: |
|
|
Tak sobie myślę, oczywiście na temat książki pana Cejrowskiego: może trzeba będzie opisać jak dani misjonarze nawracali lud Indian, ponieważ dość dużo o tym jest, albo opisać jedną jego przygodę pisząc np rozprawkę na ten temat. Macie może jakieś pomysły co do przypuszczalnych zadań na konkursie ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Amy_14 Bywalec
Dołączył: 24 Paź 2010 Posty: 55 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Nie Paź 24, 2010 14:08 Temat postu: |
|
|
Od wczoraj zaczęłam właśnie czytać, i jestem już na 100 którejś stronie Cóż, książka nie trzyma się kupy, trudno się w tym wszystkim połapać, bo czasami z jednego wątku przeskakuje do drugiego, ale ogólnie to bardzo fajnie się czyta Co do zadań, to sądzę, że rozprawka, list oraz opowiadanie mogą się pojawić.
milenka - wątek o misjonarzach wymiata xd szczególnie jak ściągnął sutannę i poszedł ich nawracać ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
Milenka Weteran
Dołączył: 21 Paź 2010 Posty: 1765
|
Wysłany: Nie Paź 24, 2010 16:16 Temat postu: |
|
|
racja, fajny sposób... hehe |
|
Powrót do góry |
|
|
Maadziaa Weteran
Dołączył: 29 Lis 2009 Posty: 495
|
Wysłany: Pon Paź 25, 2010 18:53 Temat postu: |
|
|
Nie ma ktoś może planu wydarzeń lub streszczenia książki? Byłoby nam łatwiej to wszystko ogarnąć. Jak się to nie pojawi, postaram się coś znaleźć, ale jeśli coś macie, to proszę o "wrzucenie" |
|
Powrót do góry |
|
|
mosia15 Stały bywalec
Dołączył: 25 Wrz 2010 Posty: 153 Skąd: lasy i góry
|
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 15:32 Temat postu: |
|
|
Jak pisze na samym początku Wojciech Cejrowski utwór ten opowiada o tropikalnej puszczy, ostatnich wolnych Indianach i o pewnym białym człowieku, który zamieszkał wśród nich. Gringo to stosowane w krajach Ameryki Łacińskiej i Hiszpanii słowo, określające cudzoziemca, osoby nie mówiące po hiszpańsku, lub po prostu białego człowieka. Nabrało jednak ono pogardliwego wydźwięku, używane w stosunku do osób pochodzących ze Stanów Zjednoczonych. W pierwszym rozdziale autor wprowadza czytelnika w opisywany świat i tamtejsze realia, przybliżając tym samym kontekst sytuacyjny. Dorzecze Amazonki i obszar dziki, piękny, niezdobyty przez człowieka, do momentu wkroczenia brazylijskiego wojska. To od tego momentu zaczyna się właściwa opowieść. Ziemia ta wielkością przypomina Belgię, a z powodu swojego położenia jest trudna do życia. Dlatego tak ciężko jest sobie wyobrazić, jakiekolwiek przejawy życia ludzkiego na tym terenie. Można się jednak natknąć na hamak ukryty za drzewami czy też resztki dogorywającego ogniska. Wzbudziło to ciekawość dowódcy wojska, który zaskoczony był takim widokiem na odludziu. Okazało się, że to wszystko należało do białego człowieka, który kilka miesięcy wcześniej widywany był w okolicy. Zainteresowany był wynajęciem łodzi, poszukiwał przewodnika i myśliwych, którzy dotrzymaliby mu towarzystwa. Jego celem było odnalezienie indiańskiego plemienia, które nie ma stałego miejsca pobytu, ciągle się przemieszcza i czyni wszelkie starania, by nie dać się odnaleźć. Oprócz wyzwiska gringo na cudzoziemca mogą spać inne oznaki niegościnności czy niechęci. Jest to na przykład strzelanie czarnymi strzałkami wystruganymi z twardego drewna. „Końcówki tych strzałek mają kolor czerwony, co oznacza, że umoczono je w gęstej, dobrze skoncentrowanej mazi, którą zwykło się określać słowem kurara”. Opowiadając żołnierzom historię białego intruza, dowódca wydał rozkaz zawrócenia do łodzi. Nim się spostrzegł, jedna z czarnych strzałek przebiła jego gardło. Ofiary potraktowane tą bronią padały jak martwe nie dając żadnych oznak życia. Po czasie okazało się, że postrzeleni podnosili się, a trucizna, w której zatapiane są strzałki nie jest śmiercionośna. To trutka powszechnie wykorzystywana przeciwko małpom, do ich odstraszenia. Porażenie nią bardzo przypomina śmierć. Żołnierze trafili na myśliwych, a nie na wojowników, co było dla nich zdecydowanie lepszą perspektywą. Ci drudzy bowiem noszą przy sobie tylko strzałki śmiercionośne. Wstęp do książki kończy się przywróceniem pełni sił dowódcy i odzyskaniem przez niego mowy, a także wydaniem rozkazu powrotu.
W drugim rozdzialiku Wojciech Cejrowski tłumaczy skąd wzięły się tam owe „dyndające hamaki”. W związku z tym stosuje retrospekcję, cofając się tydzień wstecz swojej wyprawy. Spędzając noce w amazońskiej dżungli wraz z jednym z Indian spał w hamaku. Pewnego razu otwierając oczy poczuł drażliwy ból, przypominający piasek, albo gruboziarnistą sól. Indianin kazał pozostać w bezruchu, tłumacząc, że w przeciwnym razie zostaną zjedzeni. Zostali zaatakowani przez mrówki, które w wyjątkowo nieprzyjemny sposób uprzykrzają życie a ich jad jest niezwykle groźny dla zdrowia a nawet życia. Wspomina on jak nieraz był świadkiem pozostawania Indian w bezruchu podczas na przykład polowania. Zwraca w tym miejscu uwagę na nieludzkie wręcz opanowanie i cierpliwość, kiedy warunki panujące w buszu stają się dokuczliwe dla ciała i ducha- swędzenie towarzyszące poceniu się, ugryzienia komarów, łaskotanie ocierających się traw. W tej chwili to Cejrowski wraz ze swoim przewodnikiem siedzieli w hamakach zawieszonych nad ziemią, na której miał miejsce przemarsz czerwonych mrówek. Pisze: „Szedł tamtędy rozłożysty, dobrze zorganizowany, krwiożerczy i głodny dywan czerwonych mrówek. Chrzęsty, które słyszałem, pochodziły od węża, który zwijał się właśnie w przedśmiertnych konwulsjach. Umierał najgorszą możliwą śmiercią - wyżerany od środka. Mrówki maszerowały metodycznie przez jego wnętrzności i opróżniały go ze wszystkiego co jadalne... chrzęszcząc przy tym szczękami. Na szczęście żadna z nich nie wpadła na pomysł, by spojrzeć w górę - to nam uratowało życie”. Kiedy tylko niebezpieczeństwo zniknęło oddalili się z tego miejsca i pozostawili po sobie „dyndające” hamaki.
Drugi rozdział opatrzony nazwą Mrówkożercy zaznajamia czytelnika w pewien sposób z kulturą omawianego plemienia. Składa się z osobliwego dialogu prowadzonego między Gringo- Wojciechem Cejrowskim, a członkami plemienia przy wieczornym ognisku. Indianie zainteresowani przybyszem wypytują go świat, z którego pochodzi. Zapytany o to czy jada się w jego realiach ludzi, odpowiada, że nie i odbija piłeczkę zadając to samo pytanie tubylcom. Jedzenie ludzi jest u nich zabronione, to jedno z największych tabu w tutejszej kulturze. Pierwszym Indianinem jakiego spotkał w życiu Cejrowski należał do plemienia Miskitów w Ameryce Środkowej. „Tam, na skraju tropikalnego lasu, spotkałem pierwszego w moim życiu Indianina. Takiego, który wciąż żyje po staremu - mieszka w szałasie, chodzi na bosaka i żywi się tym, co upoluje w puszczy”.
Wgłębiając się w wymianę ciekawych doświadczeń, autor opowiada swoim rozmówcom o tym, że kiedyś, na jednej z wypraw poczęstowany został zupą z człowieka. Po raz pierwszy i ostatni jadł człowieka. W formie zupy. Był to zmarły myśliwy plemienia wędrownego, który przed śmiercią zapragnął zostać zabrany do krainy, z której pochodził Cejrowski. Jego kultura nakazywała zabieranie ze sobą popiołów zmarłych by w taki sposób nigdy się nie rozstawać, lub spożywać je. Popioły w zupie bananowej zjedzone przez podróżnika miały zapewnić myśliwemu odwiedzenie Europy.
Jacy są Dzicy? Autor opisuje ich jako niskie, krępe postaci o miedzianobrązowej cerze, czasami wymalowane czerwoną maścią z roztartych nasion onoto. Nagie, lub niemalże nagie ciała. Kobiety, mężczyźni i dzieci mają poprzekłuwane ciała. Wieczorami zasiadają w kucki przy wspólnych ogniskach; w szałasach pełnych dymu, który ma odstraszać moskity. Pierwszy kontakt z plemionami wygląda zawsze tak samo- czuje się, jakby był to ten pierwszy raz. Wszyscy są zaciekawieni przybyszem prawie jak na Zachodzie lądowaniem UFO, śledzi się każdy jego krok, obserwuje zachowanie. Sprawdzają bagaż, dotykają rzeczy osobistych, macają, wytykają palcami i chichotają. Bezpruderyjnie towarzyszą w nawet najintymniejszych chwilach. Podróżnik komentuje to w ten sposób: „Jeżeli Dzicy zechcą dokładnie obejrzeć ciebie i cały twój bagaż, to obejrzą. Bez względu na twoje wysiłki, by było inaczej. Możesz się oczywiście opierać, ale wówczas wszystko tylko trwa dłużej. Dzicy są nadzwyczaj wytrwali i zawsze dopinają swego. Pierwszy kontakt trzeba po prostu przejść, tak jak się przechodzi różyczkę. I są na to tylko dwa sposoby: albo jedna wielka piwonia, albo spory bukiet mniejszych - całkiem bez piwonii się nie uda”. Do swojej opowieści wtrąca między innymi doświadczenie z plemieniem Wai Wai żyjącym na pograniczu Gujany Brytyjskiej i Brazylii.
„Gringo wśród dzikich plemion” to książka wnosząca ciekawą wiedzę z dziedziny antropologii kulturowej, napisana w nietuzinkowy sposób z odpowiednią dozą humoru a miejscami nawet groteski.
takie coś znalazłam i może nie jest najlepsze, ale może się przydać... |
|
Powrót do góry |
|
|
cherry Weteran
Dołączył: 05 Lip 2009 Posty: 352 Skąd: kakao!
|
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 16:16 Temat postu: |
|
|
O! Dzięki, dzięki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Amy_14 Bywalec
Dołączył: 24 Paź 2010 Posty: 55 Skąd: Małopolska
|
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 16:27 Temat postu: |
|
|
Maadziaa - ja mam plan wydarzeń mniej więcej, ale tego naprawdę jest sporo. Właśnie kończę, jeszcze jutro tylko ostatnie 30 kartek Jeśli ktoś jest zainteresowany to pisać na PM - postaram się to zrzucić i wysłać jak najszybciej w wolnym czasie, bo znając mnie, pewnie zapomnę wrzucić na forum -.- |
|
Powrót do góry |
|
|
Milenka Weteran
Dołączył: 21 Paź 2010 Posty: 1765
|
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 16:31 Temat postu: |
|
|
Ale dłuuuuuuuuuuugie. Dzięki. |
|
Powrót do góry |
|
|
mosia15 Stały bywalec
Dołączył: 25 Wrz 2010 Posty: 153 Skąd: lasy i góry
|
Wysłany: Sro Paź 27, 2010 16:54 Temat postu: |
|
|
tak wgl. to nie wiem jaki ta książka ma związek z naszym tematem i co nasze szanowne kuratorium wymyśli tym razem... ciekawe
Jakoś strasznie chaotycznie napisana, ale i tak wciąga... |
|
Powrót do góry |
|
|
brookpetit Weteran
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 430 Skąd: okolice Limanowej
|
Wysłany: Sro Paź 27, 2010 16:57 Temat postu: |
|
|
mosia15 napisał: | tak wgl. to nie wiem jaki ta książka ma związek z naszym tematem i co nasze szanowne kuratorium wymyśli tym razem... ciekawe
Jakoś strasznie chaotycznie napisana, ale i tak wciąga... |
Na pewno większy jak Trzech Budrysów z poprzednim tematem i elementami baśniowymi razem wziętymi |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Sro Paź 27, 2010 16:57 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|